2 listopada 2012

Z ręką w nocniku...

Chciałbym w tym miejscu pozdrowić, zapewne niemałą, grupę programistów, którzy zapomnieli się przez parę lat w technologii, która okazała się nieprzyszłościową. Innymi słowy poszli w ślepy zaułek i teraz kombinują jak tu nie obudzić się z... ręką w nocniku właśnie. 
Sam wywodzę się z takiej grupy, która utknęła w technologii opartej o niszowy obecnie język programowania Delphi oraz platformę COM/DCOM dla pocieszenia nazwaną później COM+. Co jeszcze gorsze firma zdecydowała się na budowanie swojej platformy programistycznej, którą obecnie nowocześnie moglibyśmy nazwać frameworkiem..., ale która z nowoczesnością niewiele ma wspólnego. Na całe szczęście udało mi się z bazą danych, bo był to MS SQL Server, który w miarę się przez te lata rozwinął i obecnie jest wartościowym produktem a co za tym idzie kwalifikacje są doceniane (ale bez przesady...). Pozostaje oczywiście wiedza merytoryczna z zakresu jaki się oprogramowywało... ale tu też można mieć więcej szczęście niż znajomość gospodarki mieszkaniowej... i umiejętność naliczania czynszu...

W tym blogu, a przynajmniej w tej jego części dostępnej pod etykietą "ProgramistaGranit" postaram się przedstawić jakie opcje ma do zaoferowania współczesny rynek pracy takiemu dinozaurowi i jakie kierunki przekwalifikowania (niestety) są łatwiej, a jakie trudniej dostępne.

No to zaczynamy...

Kolejny odcinek: Ciemność, widzę ciemność...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz